Bler 2 – dwie wycięte strony
W ramach prezentowania ciekawostek dwie strony wycięte z komiksu Bler: Zapomnij o przeszłości !
Po wydaniu jesienią 2010 roku pierwszego tomu Blera oczywistym było, że trzeba najszybciej jak się da przygotować jego kontynuację. Pomimo, że zręby historii były przygotowane już od dawna, nagle okazało się, że praktycznie większość scenariusza trzeba napisać od nowa. Stałymi punktami miało być otwarcie tomu, w którym poznajemy działania bohatera z perspektywy osób przez niego uratowanych oraz śledzącej jego poczynania policji, spotkanie Ruth z jej dawnym przełożonym, który się stoczył, oraz zamknięcie, w którym bohater poznawał pewną dość mroczną tajemnicę . Całość pomiędzy trzeba było wypełnić nowymi wydarzeniami.
Wycięta scena, miała pierwotnie pojawić się na stronach 11 i 12 lub 18 i 19 oryginalnego komiksu. Spotykamy w niej znanego już z części pierwszej oraz stron 8-10 nie rozgarniętego podwładnego Ruth, o którym dowiadujemy się, że nazywa się Tomek. Scenka miała w założeniu rozwinąć watek zaginionych studentów – śledztwa, które prowadzi Ruth i które z czasem przekształci się w poszukiwanie Blera, dowiadywaliśmy się z niej także co nieco o zaginionych deweloperach z otwarcia tomu. Dodatkowym smaczkiem jest fakt, że Ruth nie do końca pozbyła się fotografii Blera, którą niegdyś dostała od tajemniczego mężczyzny.
Powód wyrzucenia: scena niewiele wnosi nowego do całej historii. Wątek poszukiwań zaginionych nie wymagał aż takiego poszerzania, a potęgowałby tylko wrażenie chaosu pozornie panującego w pierwszej połowie tomu. Ponadto, kolejna scena w biurze? – nuuda. Zamiast tego w albumie pojawiły się dwie strony z ludźmi poszukującymi uprowadzonego (11 i 12), które przynajmniej mają klimat.
Poniżej możecie zobaczyć, co straciliście.
Prodakszyn Diary #2
Po całych wiekach wracamy na chwilę do tego cyklu, żeby zabrać was w tour po pracowni autora! Allons-y!
Osoby, które nie znają jeszcze Luigiego zapraszamy przede wszystkim Tutaj lub Tu
Czy ja wiem dokąd jadę?
W ramach rozgrzewki proponuję krótką ankietę dotyczącą zakończenia przygód naszego dzielnego bohatera. Macie dziś niepowtarzalną okazję wpłynięcia na jego dalsze losy i wybrania dogodnego rozwiązania przygód! Czy będzie się to pokrywać z wizją autora? Zobaczymy!
Loading ...
Dwa zakończenia B1 w trzech odsłonach
Dziś jako ciekawostkę przyrodniczą wrzucamy pierwotne, w tej chwili już alternatywne zakończenie pierwszego Blera. Dla porównania najniżej wersja zamieszczona w obublikowanym komiksie oraz dodatkowo plansza z pierwszej, jeszcze namalowanej akrylem wersji. Które lepsze?
„ Ach, piękny ten nasz Kraków!”
Ach! Ach!
Podobno nie ma większych Krakusów niż ci, którzy tu przyjechali na studia czy do pracy i już zostali. Też jestem takim osiedleńcem. Narazie jeszcze nie było mi dane eksplorować zakamarków Piwnicy pod Baranami , nie kolekcjonuję też bootlegów „Pod Budą”. Jeszcze nie.
Albowiem każdego dnia ten niemy zachwyt Krakowem coraz bardziej włazi pod moją skórę i wsącza się do krwiobiegu. Zaczęło się od nieśmiałej dumy z powodu miejsca zamieszkania, teraz jest już znacznie gorzej. Coraz częściej nachodzą mnie refleksje, że przenoszenie stolicy do Krakowa prawdopodobnie nie byłoby najlepszym rozwiązaniem i że trzeba o tym wszystkim powiedzieć, najlepiej na dwa głosy.
Jednym z symptomów tego nieoczekiwanego przywiązania do mojej miejscowości, jest namolne umieszczanie jego wizerunków na kartach swojego komiksu. Poniżej kilka, najdobitniejszych przykładów. Bonusowo na samym dole koncept do jednego z następnych albumów o Blerze, będacy swoistym apogeum mojej fascynacji Krakowem.
Malowane czy rysowane? – odc.3

W dzisiejszym odcinku powiew kultu, który został zgromadzony, niby mimochodem, pośród śmieci, na pierwszym planie. Pewien znajomy właściciel sklepu komiksowego od razu wytropił co zacz! Starszym być może zakręci się łezka, a młodzi muszą trochę poszukać, żeby załapać, o co wogóle chodzi.
Dźwięk i obraz!!!

W zeszłym miesiącu zaprezentowałem jakim utworem muzycznym będą kończyły się przygody Blera. Dziś mam niezmierną przyjemność zacząć od drugiego, tego właściwego końca i przedstawić utwór towarzyszący początkowi komiksu. Oczywiście towarzyszący umownie, bo raczej nie przewiduje grających stron komiksu, co zapewne od strony finansowej zupełnie by mnie zrujnowało. Pewnie takie dźwiękowe strony kosztowałyby i tak mniej niż cena użycia piosenki Bowiego….No właśnie, wypada napisać teraz kilka słów o autorze…
Panie i Panowie, David Bowie!
Człowiek kameleon, ćpun, farbowany biseks, businessman, człowiek renesansu, geniusz. Cokolwiek by o nim nie powiedzieć, jego wkład w kształt współczesnej muzyki pop jest nieoceniony. Kilka słów nie wystarcza, żeby opisać skalę zjawiska na jakie w ciągu tych czterech dekad funkcjonowania na rynku wyrósł Bowie. Bez tego faceta proawdopodobnie i glam i punk nie wyglądałyby, tak jak wyglądały a i współczesna muzyka rockowa być może byłaby nieco inna.
Piosenka I would be your slave pochodzi z przedostatniej płyty Mistrza Heathen wydanej w roku 2002.
A jak już w głośnikach leci kawałek, zapraszam do zerknięcia na dół na te kilka kadrów, do których zilustrowania go sobie wybrałem ( po kliknięciu można sobie powiększyć i po ludzku przeczytać). Życzę miłego odbioru!
Różne obrazki z Blera

Prace nad komiksem idą pełna parą a nawet mają się już ku rychłemu końcowi.
Tymczasem wrzucam kilka kadrów i kilka szkiców kadrów, które znajdą się w komiksie
Osoby dramatu

Po krótkiej przerwie powrót newsów. Dziś nawet to już drugi.
Na poniższych tablicach można obejrzeć główne postaci z Blera, w tym samego bohatera tytułowego w odzieniu bojowym.
Zwierzęta domowe

Wielu, którzy miało do czynienia z Akademią Sztuk Pięknych, wie, że celem nadrzędnym w ciągu pięciu lat studiów jest Poszukiwanie. Opinie o tym, czego właściwie się szuka bywają rozbieżne, być może poszukuje się własnego charakteru, stylu, wiedzy, sposobu dotarcia do odbiorcy, nowych środków wyrazu, drogi do Pana, dziewczyny itd. Nie to jest najważniejsze, gdyż dużo istotniejsze jest samo szukanie. Szukanie jest celem samym w sobie , do tego stopnia, że innego już nie potrzeba. gdyby ktoś uparł się, żeby coś w końcu znależć, raczej nie przydadzą mu się, często rozbieżne, porady i podpowiedzi. Zresztą, Ci, którzy je wypowiadają, sami szukają jak najtrafniejszej formy dla swoich wywodów i w swych poszukiwaniach nie ustają. Niejeden po odebraniu Dyplomu Magistra Sztuki ze zdumieniem odkrywa, że właściwie nie wie czego szukał przez wszystkie te lata. A nawet jeśli to wiedział na początku, to niczego już nie pamięta.
Dodatkowo, poszukiwanie włazi w krew, w kości, w mózg i doprowadza do stadium, w którym niczego bez uprzedniego szukania zrobić się nie da.
Poniżej efekt poszukiwań co zrobić, kiedy spotka się pieska w świecie Blera i co piesek może zrobić z nami, jesli okażemy się niezbyt ostrożni. Uspokajam – ostatecznie do komiksu weszła tylko jedna wersja.
Malowane czy rysowane? – odc.2

Dziś pozwolę sobie zaprezentować kolejny gotowy kadr z komiksu w towarzystwie malowanego prototypu. Ponieważ poprzednia tego typu prezentacja spotkała się z Waszym dużym zainteresowaniem, zdecydowałem się kontynuować ją w formie cyklu. Przynajmniej na tyle, na ile wystarczy ciekawych przykładów. Dziś dla utrudnienia obrazki, których nie można nałożyć na siebie:)
Golden Years
Sajty komiksowe odnotowały pojawienie się tego bloga. Gdzieś nawet wspomniano o Arenie Komiks, magazynie, na którego stronach wszystko się zaczęło.
Dołączyłem do załogi Areny w 2002 i zostałem z nimi już do końca. Był to w tamtym czasie jeden z najlepszych magazynów, miał świetnie zbalansowaną część publicystyczną w stosunku do zawartości komiksowej. Layout był bardzo elegancki a zarazem nowoczesny. Do tego autorzy prezentowanych komiksów od samego początku należeli do ścisłej czołówki. Z czasem redaktorzy Areny umożliwili prezentowanie swoich prac nieco młodszym i mniej znanym rysownikom, tak też trafiłem na łamy tego pisma.
Idea mojego komiksu była mniej więcej taka: wrzucić faceta o nadprzyrodzonych zdolnościach w naszą, albo przynajmniej podobną do naszej rzeczywistości i spróbować wyobrazić sobie jak to będzie wyglądać…na początku, krótko, będzie ignorowany, ale jego zignorować się nie da, więc…dziennikarze zrobią z niego swój temat jak ze świńskiej grypy czy trzęsień ziemi . Ostatecznie zostanie uznany za zagrożenie i władze podejmą próbę jego zneutralizowania. Nikt nie może stać ponad prawem, zwłaszcza superbohaterowie.
Tak mniej więcej wyglądały przygody publikowane przez 2 lata w pięciu numerach tego magazynu. W międzyczasie bohater przeszedł małą transformację i wizualnie, z grubsza ewoluował do postaci, jaką ma dzisiaj.
Niestety nie wszystko było takie świetne. Scenariusze powstawały z odcinka na odcinek, ponieważ w tamtych czasach często zmieniałem miejsce zamieszkania, niektóre nawet na kolanie. Bezlitosna i zawsze czujna krytyka wychwyciła mankamenty i z miejsca je napiętnowała. Kiedy po raz pierwszy pojawiła sie możliwość zbiorczego wydania przypomniałem sobie o nich i napisałem wszystko od nowa. Podobno dużo lepiej.
Malowane czy rysowane?

Wczoraj było o okładkach, więc dziś wypadałoby pójść za ciosem i odsłonić , co dalej ( pojutrze strona druga, potem trzecia itd…)
Przy okazji ciekaw jestem Waszej opinii.
Okładka (never ending) story!

10 lipca 2010 zaprezentuję okładkę pierwszego tomu Blera.
Zanim to nastąpi chciałbym opowiedzieć o genezie jej powstania i przedstawić wszystkie wersje, które w ten czy inny sposób do niej doprowadziły. Zrobiłem w życiu wiele różnych okładek – lepszych i gorszych, ale ta była z wszystkich najtrudniejsza. Pewnie dlatego, że to komiks dla mnie dość ważny.
Opis:
Rysowana przymiarka przed wersją malowaną (która nigdy nie powstała), wysłana ówczesnemu, potencjalnemu wydawcy, dość znacznie zaangażowanemu w projekt. 32 plansze pierwszej historii zostały zakończone w grudniu 2006. Następny rok miał być rokiem publikacji pierwszej części Blera, wypadało więc pomysleć o okładce.
Powód odrzucenia:
Pomysł okazał się zbyt spojlerowy względem zawartości komiksu (eee, bo ja wiem…), a kolorystyka z zupełnie innej opowieści.
Projekt został odrzucony przez wydawcę. I bardzo słusznie.
————————————————————————————————————————————————–
Opis:
Premiera tuż, tuż a pomysłu na okładkę wciąż brak? Co robić? To proste! Należy wziąść niewykorzystany projekt z zupełnie innej rzeczy, obrobić,wkleić tytuł i…może zagra…może będzie genialnie. Nie było.
Powód odrzucenia:
Wydawca, o ile pamiętam nawet tego nie skomentował. Wysłałem to jakoś przed Wielkanocą 2007. Ponieważ po świętach nadal nie było odpowiedzi, a ja w międzyczasie zmieniłem nieco zdanie na ten projekt ,postanowiłem nie upominać się o niego i traktować sprawę , jakby do niej nigdy nie doszło.
Co ciekawe, pomysł ten przydał się, przynajmniej w części, przy pracy nad wersją kolejną…
————————————————————————————————————————————————–
Opis:
To był moment zwrotny, gdyż okazało się, że jesienią 2007 ( na konwent) nie da się wydać Blera. Problem związany był z proponowanym formatem, o czym zapewne opowiem szerzej w innym miejscu. Tak czy inaczej zadecydowano, że publikacja zostanie przełożona na rok następny a w miedzyczasie będzie powstawał kolejny odcinek, żeby mozna było (wzorem Biocosmosis) opublikować je w niewielkim odstępie czasu . Tym razem przyczyny osobiste zadecydowały, że stało się inaczej, ale o tym też innym razem.
Powód odrzucenia:
Pomimo argumentacji, że okładki „z twarzą” sprzedają się lepiej niż wszystkie inne, okładka odpadła jako nie nadająca się do opowieści superbohaterskiej a ponadto mało dynamiczna. Akurat w tym wypadku było mi żal.
————————————————————————————————————————————————–
Opis:
Miało być dynamiczniej a przy okazji zrobiło się po krakowsku! Okładka wreszcie podobała się wydawnictwu a na horyzoncie już błyszczał szczerozłoty order w podzięce za zasługi w propagowaniu miasta! Mawet Empik się załapał, co jak wiadomo mogło tylko pomóc w sprzedaży u tego wielce wymagającego dystrybutora.
Powód odrzucenia:
Skróty perspektywiczne są w modzie, skróty perspektywiczne są fajne. Tyle, że gdzieś jest granica, po przekroczeniu której wychodzi że postać ma np. jedną rękę ogromną a drugą króciutką i chudziutką. Świadomość, że przekroczyłem tą niepisaną barierę, każdego dnia stawała się równie natrętna, co widmo procesu z twórcami Lobo. Ostatecznie, okładka została spisana na straty. To wyrzucenie projektu zapoczątkowało reakcję łańcuchową, w wyniku której w koszu wylądowała cała dotychczasowa plastyczna strona przedsięwzięcia.
—————————————————————————————————————————————————-
Opis:
Idziemy starym tropem, czyli pokazujemy więcej postaci, ale niech nie będzie tak cholernie optymistycznie biegnący przez Kraków! Niech najlepiej siedzi w piwnicy! Niech cierpi! Niech go podłaczą do kroplówki! Niech mu źle patrzy z oczu i niech to wreszcie kontrastuje z tytułem! Nawiasem mówiąc w 2008 rozpocząłem przygotowywanie Blera od nowa. Tym razem miało to być wydanie albumowe, 46 plansz, na tyle zamknięte, żeby dało się czytać, nawet gdyby nigdy nie wyszła kontynuacja. W dodatku z przyczyn obiektywnych zrezygnowałem z malowania na rzecz czarno-białego rysunku z komputerowym kolorem co wyszło tylko na plus całemu przedsięwzięciu.
Powód odrzucenia:
Po wydrukowaniu wersji demo komiksu na WSK 2010 Komiksową Warszawę 2010 okazało się , że nie wszystko co dobrze wygląda na komputerowym ekranie równie okazale prezentuje się w rzeczywistości. Miałem okazję przyjrzeć się, jak komiks jest odbierany na żywo i jednym z wniosków było, że trzeba będzie z okładką spróbować jeszcze ten jeden, ostatni raz!
—————————————————————————————————————————————————
Opis:
Premiera już za kilka dni. Sami ocenicie czy mamy regres czy ewolucję . Jak narazie więcej opinii jest po tej drugiej stronie. Zapraszam 10.07.2010!
———————————————————————————————————————————————————————————————————————————–
A już za kilka dni! 95 wersji strony trzeciej oraz 112 wersji strony piątej!!! Nie wyłączajcie odbiorników, pozostańcie z nami!