Ludzie rysują Blera S04 # 04 – Grzegorz Przybyś
Grzegorz Przybyś to artysta, który zarówno świetnie sprawdza się w komiksie jak i w malarstwie digitalnym. Choć ostatnimi laty jego twórczość zdaje się zmierzać bardziej w tym drugim kierunku to wszystkie jego działania komiksowe robiły i nadal robią bardzo pozytywne wrażenie i chciałby się kiedyś zobaczyć pełnometrażowy album z tymi wspaniałymi rysunkami, które niegdyś tworzyły klimat teledysku Kosmostumostów artysty znanego jako L.U.C. … ale zaraz! właśnie czytam, że było na papierze, w jakimś koszmarnie niskim , nawet jak na Polskę, nakładzie (222 egz, really???), dodatkowo nie można nie wspomnieć , że w przedsięwzięcie było zaangażowanych jeszcze trzech innych rysowników… to tylko potęguje niedosyt związany z komiksową twórczością Grześka! Z pewnością nie wystarczą tu znakomite okładki, jak np. ta do Niesamowitych opowieści Josepha Conrada, komiksowego Wiedźmina oraz Gier Hard West oraz Hard Reset i jeszcze wiele innych znakomitych ilustracji, które koniecznie musicie zobaczyć!
Wraz z bratem Grzegorz w 2010r. założył studio Division 48, które współpracuje z największymi polskimi studiami tworzącymi gry i animację. Sam współpracował bądź nadal współpracuje z Techlandem, CD Projekt Red, Intermarium, Ubi Soft, Blizzard czy Dark Horse do którego tworzy okładki komiksowe. Jest też jednym z wykładowców wrocławskiej szkoły Fenomenarium, gdzie prowadzi zajęcia z concept artu oraz ilustracji. Obecnie jest Art-directorem przy grze Exiled, która ma być osadzona w postapokaliptycznej rzeczywistości.
W swojej twórczości Grzegorz często w efektowny sposób łączy kreskę komiksową z digitalnym malarstwem. Dzięki temu godzi ze sobą dwa światy – tradycyjnej czarno białej grafiki komiksowej i cyfrowe malarstwo. Wszystko zrobione na poziomie i z ogromnym wyczuciem. Można samemu sprawdzić TU , jeszcze TU oraz TU i pewnie nie wyczerpałem nawet połowy miejsc, w których są jego grafiki.
Zanim zaprezentuję Obrazek z Blerem, który Grzegorz narysował dla mnie podczas Pyrkonu 2016 muszę wyrazić podziw dla jego umiejętności koncentracji i skupienia. Jako, że do rysowania doszło w ostatnich godzinach, ba, minutach naszej obecności na imprezie, Grzegorz był zmuszony tworzyć nawet w trakcie demontażustoiska. Zdążył dosłownie minuty przed złożeniem stolika na którym pracował. Ogromnie żałuję, że nie zarejestrowałem samego procesu powstawania rysunku. Mam nadzieję, że to nie ostatnia taka okazja gościć w swoich progach osobę, którą podziwiam i której z całego serca kibicuję!
Szanowni Państwo oto Bler by Grzegorz Przybyś!:
Ludzie rysują Blera S04 # 03 – Kasia Niemczyk
Kto słyszał rok temu o Katarzynie Niemczyk – rysowniczce, której nagłe pojawienie się obecnie budzi w polskim światku komiksowym tyle (pozytywnych) emocji? Muszę się pochwalić, ze byłem jednym z tych nielicznych szczęściarzy i wcześniej ją poznałem, bo teraz to nie wiem czy odważyłbym się podejść i poprosić o rysunek.
Kaśka dokonała w brawurowy sposób tego, o czym marzy wielu a co do tej pory udało się tylko nielicznym – szturmem wzięła Marvela i od razu zaistniała w nim jako autorka serii komiksowej. Niedawno pojawił się już drugi zeszyt Mockingbird – opowieść, którą Kasia rysuje do scenariusza, którego autorem jest Chelsea Cain. W kolorach wspiera Kasię Rachelle Rosenberg, w stopce można też znaleźć cały sztab ludzi, którzy czuwają nad jakością komiksu ale wszyscy dobrze wiemy, że wszystko zaczyna i często kończy się na rysunkach, które w tym wypadku znakomicie są dopasowane do treści i charakteru opowiadanej historii. Ale, żeby nie było, że tylko „dobrze dopasowane „to muszę tu napisać że Kasia jest jednym z najlepiej rysujących polskich artystów komiksowych, nie rysowniczek, nie „komiks kobiecy”, łatka, która czas temu jakiś przyjęto, żeby nobilitować często słabe rzeczy. Tym razem nic z tego. Dziewczyna bije na głowę po równo swoje koleżanki i kolegów. Te technicznie nieskazitelne rysunki, pozbawione wszelkich artystowskich manieryzmów budzą podziw i zazdrość. Jej twórczość pokazuje, że płeć nie ma znaczenia, kiedy chodzi o prawdziwy talent i umiejętności. Przychodzi mi tylko do głowy, że gdyby Kasia zdecydowała się zakamuflować swoją obecność w Marvelu i jako pseudonim przyjęła jakieś bardziej zagranicznie brzmiące nazwisko to nikt by się nawet nie zorientował, że to Polka.
Co nasza Bohaterka robiła, kiedy jeszcze nic o niej nie wiedziano? Zawsze ściągam z Gildii, zrobię tak i tym razem. Można się stamtąd dowiedzieć, że Kaśka pracowała dla Division48 gdzie robiła animacje do Wiedźmina 3(!) oraz Might and Magic: heroes 7 (!!!), oraz ilustrowała karty do Street Fighter(UFS), Soul Calibur(UFS), oraz Samurai Shodown (FFG)
Na Tumblr można znaleźć da jej blogi, jeden poświęcony Komiksom, drugi bardziej związany z grami, choć również bardzo komiksowy. Czasem występuje pod Nickiem Daimida, choć od czasu startu w Marvelu częściej znajdziecie ją jako Kate Niemczyk. Jej prace znajdziecie też na Deviancie, gdzie macie jednocześnie cały przekrój jej najnowszej twórczości. Wśród tych najnowszych rzeczy nie sposób nie wymienić okładki do Invincible Iron Man
Jak już wspomniałem, miałem szczęście poznać Kasię, wraz z Grześkiem Przybysiem, przed jej, póki co największymi komiksowymi sukcesami jeszcze na Pyrkonie 2015. Oczywiście przedstawili fałszywymi imionami, więc dopóki nie obczaiłem na Facebooku z kim mam do czynienia, przez długo czas nie wiedziałem kto zacz. Nie tylko zdolni ale i skromni. Dzięki temu, że Bler się Kasi nawet trochę, jako komiks rzecz jasna , podoba, mamy od niej przepiękną i bardzo misternie wykonaną graficzkę, zrobioną w trakcie Pyrkonu 2016, w ciasnocie, wrzawie i ekstremalnie trudnych warunkach i jak zwykle znakomicie!
Ludzie rysują Blera S04 # 02 – Tomasz Niewiadomski
W dzisiejszym odcinku człowiek – legenda twórca m. in postaci Ratmana – Tomasz Niewiadomski!
Pierwsze prace Tomka pojawiły się w pierwszej połowie lat 90′ w miesięczniku Nowa Fantastyka i wniosły wiele świeżości w graficzny charakter pisma. W opozycji do dopracowanych realistycznych ilustracji i komiksów, do jakich przyzwyczaiła swych czytelników Fantastyka, rysunki Niewiadomskiego operowały niespotykaną tam wcześniej artystyczną swobodą i umownością, do tego naszpikowane były sarkastycznym humorem, słowem mieszanka wybuchowa! Jednymi z pierwszych były ilustracje do shortów Grzegorza Janusza. Tak idealnie korespondowały z tekstem, że miało się wrażenie obcowania z doskonałą jednością. Obydwu panów, co naturalne, jeszcze nieraz potem miało okazje ze sobą współpracować, między innymi przy sztandarowym bohaterze Tomka – Ratmanie.
Pierwszy odcinek przygód tego myszopodobnego stworzenia ukazał się w NF we wrześniu 1994 roku, trzeba to zaznaczyć, że dotychczas na łamach tego pisma ukazywały komiksy realistyczne w typie Funkiego Kovala, Yansa czy Człowieka Bez twarzy. To co zaproponował Niewiadomski było czymś zupełnie nowym a jednocześnie nie mniej fantastycznym. Epizody z przygodami Ratmana nie tworzyły fabuły ciągłej, każdy odcinek był zamkniętą całością, z każdym wiązała się jakaś przygoda bohatera, często opowiadająca o spotkaniu z nie mniej dziwnymi od niego postaciami, nawet jeśli były to osoby prawdziwe jak np. Van Gogh czy w jakiś sposób do postaci historycznych nawiązujące jak Mad Marx, przywódca motocyklowego gangu Hells Engels. Ratman był pastiszem komiksu superbohaterskiego ale nie koncentrował się wyłącznie na obśmiewaniu panujących w nim reguł. Opowieść toczyła się swobodnie i trudno było przewidzieć gdzie bohater zawędruje w następnym odcinku. Wspomniałem, że autorem scenariuszy był Grzegorz Janusz, ale scenarzystami byli też Maciej Parowski i, przede wszystkim sam autor rysunków, wywiązujący się w tej roli równie znakomicie jak z rysunków.
Komiksy ukazywały się z początku regularnie, potem niejako z doskoku. Z czasem przygody Ratmana zawędrowały na łamy innych periodyków i magazynów komiksowych aby wreszcie w 2003 roku doczekać się pierwszego albumu zbiorczego, wydanego nakładem Kultury Gniewu komiksu Ratman: O obrotach dział niebieskich…
Rok później ukazał się kolejny tom przygód Ratmana Marsjanie z globalnej wioski a do dnia dzisiejszego jeszcze dwa następne. W międzyczasie Autor publikował komiksy w szeregu czasopism i antologii komiksowych a jego ilustracje między innymi trafiły na łamy Newsweeka i Życia.
Gdzieś w międzyczasie stworzył jeszcze innych bohaterów komiksowych Bolo i Nerwowlwera, choć mam wrażenie, że ścieżki tego ostatniego przecięły się kiedyś gdzieś z losami Ratmana, więc można go śmiało uznać za swego rodzaju Spin off
Styl Niewiadomskiego jest uproszczony, karykaturalny i bliski groteski, za to nie jest cartoonowy, autor często zagęszcza swoje grafiki sporą ilością kresek co może być jakąś przeszkodą dla osób wychowanych na kreskówkach spod znaku Cartoon Network. Jest bardzo charakterystyczny i z miejsca rozpoznawalny. Do tego dochodzi niesamowite poczucie humoru autora, który potrafi wydobyć całe pokłady komizmu nawet z pozornie nieśmiesznych motywów, bywa sarkastyczny ale też potrafi zaskoczyć błyskotliwą refleksją. Jego pozycja na polskiej scenie komiksowej jest ugruntowana i pewna, bywał porównywany do Mrożka i Mleczki. Mimo, że osiągnął status Mistrza, z którego twórczości czerpią kolejne pokolenia, nic nie zapowiada, żeby miał zamiar osiąść na laurach. Nic bardziej nie cieszy!
W oczekiwaniu na nowe prace i komiksy Tomka zapraszam do obejrzenia jak poradził sobie z Blerem. Muszę przyznać, że miałem małą tremę proponując mu obrazek do naszej galerii. Z tym większym miłym zaskoczeniem okazało się, że autor jest człowiekiem miłym i bezpośrednim a do tego znalazł czas i narysował świetny obrazek, który prezentuje poniżej:
Ludzie rysują Blera S04 # 01 – Arek Klimek
W dzisiejszym wydaniu zapowiadany z dawien dawna mój zdolny i pracowity kolega z Krakowa – Arek Klimek!
Pierwsze publikacje naszego dzisiejszego gościa sięgają jeszcze epoki, kiedy na rynku prężnie działało wydawnictwo Mandragora. Usiłowało ono wskrzesić tradycję wydawania u nas zeszytów historycznych i ruszyło z serią Strażnicy orlego pióra, na którego łamach zadebiutował Arek. Stworzył dla Mandragory dwa zeszyty Wielkie Łuki i Skarb Walezjusza. Już po energii płynącej z tych rysunków łatwo się zorientować, że tematy historyczne czy fantasy są autorowi rysunków niezwykle bliskie. Choć może nie jest to szczegółowy i dopracowany styl z jakim kojarzymy Klimka dzisiaj, to trzeba przyznać, że nie brakuje mu lekkości i dynamiki. Plansze są przejrzyste a szczegóły dotyczące stroju czy oręża potraktowane z wielką pieczołowitością. Start był dynamiczny więc jeszcze w tym samym 2006 roku Arek stworzył okładkę do polskiego wydania Essentiala Conana, na której bohater góruje nad swoimi przeciwnikami i z gniewną miną łoi ich wielkim mieczem po łbach. Kolejne lata będą dla Klimka trochę jak ta okładka – niezwykle pracowite i pełne pięcia się w górę.
Po publikacji w 2007 w dwóch antologiach, w 2008 startuje przedsięwzięcie o nazwie Słynni Polscy olimpijczycy do którego Arek przygotowuje cztery, w moim mniemaniu ale także w opinii czytelników i krytyki najlepsze albumy. Choć w produkcji całej serii przeważał pośpiech a scenariusze nierzadko robiły wrażenie pisanych na kolanie, trudno odmówić komiksom zrobionym przez Klimka rysowniczego zaangażowania i dokładności. W stylu rysownika zniknął ślad skrótowości obecnej jeszcze w Strażnikach. Teraz mamy do czynienia z bardzo szczegółowym i dokładnym rysunkiem, pełnym detalu, formalnie nawiązującym do najlepszych zachodnioeuropejskich tradycji. Pozostaje żałować że scenariusze nie zostały potraktowane w równie poważny sposób jak podszedł do swojej roboty nasz Autor. Styl który zaprezentował Klimek w Olimpijczykach będzie rozwijał się w jego kolejnych projektach, niestety nie wydanym, a jak można wnioskować z krążących w sieci kadrów świetnie zapowiadającym się postapokaliptycznym Yrmina, czy w albumie Epizodów z Auschwitz pt. Raport Witolda, poświęconym postaci Rotmistrza Pileckiego.
Rozwijający się niezwykle szczegółowy i rzetelny styl Arka ma, jak narazie swoje ukoronowanie w wydanym nakładem Egmontu komiksie Wiedźmin – Racja Stanu, który towarzyszył wydaniu przez CD-project drugiej gry o przygodach Geralta. Gdyby ktoś nie powiedział, że to robota Polaka z łatwością można by przeoczyć, bo to solidny kawał rysowniczej roboty. Ba, jeśli porówna się z nim dzisiejsze wydania Wiedźmina z Dark horse, wszelkie porównania wychodzą na korzyść komiksu Arka, W pracy wsparł Klimka swoimi kolorami Łukasz Poller, który już u nas kiedyś gościł. Efekt jest nader klimatyczny i znakomicie wpasowuje się w historię Wiedźmina. To świetna, solidna robota, która niestety nie miała swojej kontynuacji, a wielka szkoda, bo widać, że autorzy, nie wyłączając scenarzysty Michała Gałka włożyli w nią masę serca.
Śledzącym nasze poletko komiksowe może się wydać, że ten zapał Arka Klimka od tamtego czasu nieco przygasł – pojawia się już tylko gościnnie na łamach antologii i zbiorczych wydań, brak zapowiedzi kolejnych albumów. Nic podobnego! Autor jest cały czas zapracowany. Od lat chodzą słuchy, o projektach przygotowywanych dla Francuzów i Amerykanów, w sieci pojawiły się też plansze jego autorskiego komiksu fantasy. Niestety specyfika naszego komiksowego rynku zmusza rysowników, którzy chcą żyć ze swojego fachu do podejmowania trudnych decyzji i zgoła nie komiksowych wyzwań. Tak więc Klimek dołączył do grona najzdolniejszych storyboardzistów w Kraju i udziela swój talent na rzecz kampanii reklamowych. Nie są to może światy jemu najbliższe ale któż z nas, komiksiarzy robi wyłącznie to co lubi?
Pozostaje mieć nadzieję i mocno trzymać kciuki, żeby Autorowi Wilczana – bo tak ma się nazywać bohater jego autorskiej opowieści, udało się zrealizować komiksowe plany. Jest przedstawicielem nurtu w którym autorzy odpuścili sobie z artystowskie odloty na rzecz rozwijania komiksowego rzemiosła. Rzecz wbrew pozorom wcale u nas nie taka częsta a jeśli już się pojawia, często jest niedoceniana. Jak ten rozwój wyglądał , łatwo prześledzić na kilku zaprezentowanych przykładach i trudno się nie zachwycić. W moim skromnym mniemaniu tą ewolucję można porównać tylko z największymi.
Pod tym adresem znajdziecie trochę innych prac autora
Długo musiałem czekać na swojego Blera by Klimek ale kiedy już się doczekałem az krzyknąłem z zachwytu. Zeszło się to tributowanie ze smutnymi okolicznościami, otóż umarł jeden z moich idoli i duchowych mentorów – David Bowie. Jak się okazuje postać nie była też obca Arkowi, gdyż w jednej pracy błyskotliwie połączył ją z moim bohaterem.
Poniżej praca Arka a ja życzę autorowi wielu wspaniałych albumów i żeby długo jeszcze zachwycał nas swoją pracowitością i talentem! Wierzę, że prawdziwe sukcesy jeszcze przed nim.
A jako ciekawostkę dorzucam jeszcze szybki szkic Arka do powyższego obrazka:
Skąd wziął się Bler? – pt.1
Byłem przekonany, ze to sto lat temu już wrzuciłem. Tymczasem nie mogę nigdzie znaleźć i w związku z tym mały update!
Ludzie rysują Blera S03 # 13 – Łukasz Kowalczuk
Zaczęło się w dniu, gdy dowiedziałem się, że jakiś facet robi cykl Nienawidzę ludzi. Jakie proste i genialne i jakie bardzo…moje!:) Może go nie tyle znienawidziłem, co strasznie mi się zrobiło żal, że sam na to nie wpadłem! Kiedy już miałem okazję zapoznać się ze zbiorem komiksów Łukasza, okazało się, że nienawiść do ludzi, jak można by się mylnie spodziewać, nie jest ich jedynym ani najważniejszym tematem. I bardzo dobrze. Nie zmienia to faktu, że mamy do czynienia z pełnokrwistym, obrazoburczym i nieprzebierającym w słowach undergroundem. Dzieje się wiele a gwałtowne zwroty akcji urywają głowę. Jest satyra społeczna, ofiarą padają tez klasyczne opowieści, (wiele nawiązujących do pracy na morzu – trudno się dziwić bo Autor z tamtych okolic!) nie brak nawiązań komiksowych a nawet środowiskowych. Jazda bez trzymanki ale bardzo ożywcza!
Nigdy nie byłem przesadnym fanem undergroundu ale soczyste prace Łukasza mają wszystko to, co w moim przekonaniu powinno w nim być. Jest to poprowadzone z inteligencją i wyczuciem no i z dużą świadomością konwencji a plastyka idealnie współgra z treścią.
Do 2014 powstało pięć zbiorków NL z najprzeróżniejszą tematyką, oprócz tego zbiorki Same, Szlamu Król, Harkonnen, Giant a także gościnne występy w innych magazynach i zbiorkach. Autor nawet na chwilę nie zwalnia tempa. Celowo zatrzymałem się w 2014 gdyż od wtedy powstaje jak na razie najbardziej chyba znany, sztandarowy komiks Łukasza Vreckless Vrestlers. VV to swego rodzaju ukłon w kierunku popkultury lat 80 i 90 XX wieku. Pozbawiona w dużej mierze tekstu opowieść o miedzywymiarowej lidze wrestlingu do dziś liczy sobie 4 albumiki a całkiem niedawno nakładem znanej i powszechnie lubianej Kultury Gniewu ukazało się jej zbiorcze wydanie! Powstanie tego dzieła może mieć pewien związek z figurkową pasją Łukasza. Swego czasu miałem okazję podziwać fragment kolekcji jego dziwnych-kosmicznych-wrestlerskich figurek z jakiejś nieznanej mi serii, robiły wrażenie! Komiks z tego, co mi wiadomo wywędrował też za granicę i spotkał się z bardzo ciepłym przyjęciem. Trudno się dziwić bo w całej swej bezkompromisowości nie brak w nim zabawy i jest całkowicie pozbawiony wszelkiego zadęcia.
W ostatnim czasei powstał też Violent Skate Bulldogs, okolicznościowy Zineheads Assemble oraz Kaiju. Autor nie tylko nie zwalnia tempa ale i narzuca sobie i nam – swoim czytelnikom- coraz szybsze!
Trochę o pracy i stylu
Jak można zauważyć, śledząc Facebook oraz stopki niektórych komiksów Autora, Łukasz stroni od komputera, zarówno jeśli chodzi o przygotowanie rysunków jak i ich ostateczną obróbkę. Dla mnie to wyraz konsekwencji a także nawiązanie do wielkich zachodnich wzorców. Narzędziami są zazwyczaj czarne pisaki, przynajmniej tak było w czasach NL. Mam wrażenie, że ostatnimi czasy prace Łukasza powstają w coraz bardziej klasyczny sposób, szkic kolorowym – czerwonym lub niebieskim – ołówkiem a na to inkowanie. Nie widziałem co prawda butelki tuszu i stalówki na prezentowanych zdjęciach z pracowni, ale głowy nie dam, że ich tam nie ma!
Forma prac też ewoluuje od miejscami niedbałej zinowości w stronę pewnego rodzaju barokowości, ozdobności i autonomicznego, rozpoznawalnego stylu, co widać choćby na ostatnich okładkach.
Prace Łukasza jak już wspominałem, spotkały się z dobrym przyjęciem zagranicą. Mam nadzieję, że to dopiero wstęp do dominacji nad światem! Mnie udało się go złapać dosłownie w przededniu wielkiej kariery ( jak o cos prosic to tylko w przededniu , bo potem głupio!) i poprosić o Blera. Poniżej jego interpretacja w małym crossoverze ze światem z komiksów Tomka Samojlika! Podziwiajcie!
Ludzie rysują Blera S03 # 12 – Nikodem Cabała
W dzisiejszym, przedostatnim już odcinku cyklu, jeden z najciekawszych i najbardziej aktywnych przedstawicieli pokolenia, które rozpoczynało jeszcze w latach 90 – Nikodem Cabała.
Nasz dzisiejszy bohater swoje pierwsze kroki stawiał na łamach AQQ i KKK, dwóch dość popularnych w latach 90′ XX wieku czarno białych magazynów komiksowych. Zwłaszcza z drugim z nich był najmocniej związany jako jeden z członków Krakowskiego Klubu Komiksu, który to klub przez szereg lat wydawał pismo. Klub zrzeszał publicystów, scenarzystów, rysowników i sympatyków sztuki obrazkowej. O sporym potencjale tej organizacji może świadczyć fakt, że jej członkowie do dziś aktywnie tworzą, i wydają pod powszechnie znanymi markami. Z inicjatywy KKK w 2003r. narodziła się antologia Piekielne Wizje, w której autorzy, rekrutujący się zarówno z szeregów klubu jak i z zaproszonych czołowych polskich rysowników, stworzyli krótkie komiksy na kanwie opowiadań Grahama Mastertona. Autorem wszystkich scenariuszy był jeden z filarów grupy Michał Gałek. Choć sama Antologia wywołała różne, jak się okazuje z perspektywy lat, zupełnie zbyteczne środowiskowe kontrowersje i nie każdemu krytykowi przypadła do gustu, komiks Gałka i Cabały był jednym z jej najjaśniejszych jej punktów. Najwyraźniej zadziałała jakaś dobra chemia gdyż kolejnym dziełem tego tandemu był już pełnowymiarowy album Duszpasterze, stworzony niedługo po antologii mastertonowskiej a opublikowany w odcinkach na łamach Nowej Fantastyki w latach 2006-2007. Z powstaniem tego albumu wiąże się też ukonstytuowanie działalności pART Studio, grupy rysowników, na której czele stanął Michał Gałek a w której szeregach między innymi znalazł się też Nikodem oraz Arkadiusz Klimek, Marcin Nowakowski, Mariusz Zabdyr, Tomasz Jędrzejowski, Wojciech Franzblau oraz Łukasz Mendel. Oprócz publikowania na łamach regularnie ukazującego się KKK, Gałek i Cabała pojawili się też z shortem w egmontowskiej antologii Człowiek w próbówce.
Rok 2006 był chyba całkiem udanym rokiem dla Nikodema, gdyż to wtedy właśnie ukazał się pierwszy tom cyklu Biocosmosis z którym odtąd będzie najlepiej kojarzony. Solidna, pieczołowicie narysowana Hard SF doczekała się nie tylko czterech kolejnych tomów ale i trzech antologii z krótszymi opowiadaniami. Klasie przedsięwzięcia najlepiej dowodzi fakt, że dwa pierwsze tomy zostały opublikowane amerykańskim legendarnym Heavy Metalu, piśmie w którym debiutowali najbardziej znani twórcy komiksowego świata. Napisana przez Edvina Volinskiego, prowadzona z wielkim rozmachem epicka kosmiczna saga to jedna z najbardziej konsekwentnie prowadzonych polskich serii i… moim zdaniem jedna z najmniej docenionych w Polsce. Równocześnie z Biocosmosis rozwija się współpraca Nikodema z wydawnictwem Roberta Zaręby, pod którego sztandarem w 2007 ukazały się albumy Pomidorowa i pierwszy tom Mroku. Równolegle już od 2004r. Nikodem ilustruje opowiadania dla Nowej Fantastyki, zajmując czołowe miejsce w niemal każdym z końcoworocznych plebiscytów . Czytelnicy NF doceniają dokładny styl Cabały i trudno się dziwić bo to jedne z lepszych pojawiających się w tym piśmie ilustracji!
W 2008 Artysta nietypowo względem dotychczasowej działalności, wykonuje kolor do dwóch tomów z cyklu Słynni polscy Olimpijczycy a zaraz potem, choć trudno w to uwierzyć jeszcze bardziej przyspiesza. Powstaja kolejne komiksy dla Strefy Komiksu, druga część Mroku oraz krótsze historie, które można znaleźć w antologiach Tod Robot, Apokalipsa, Likwidator, wspólnie z Ryszardem Dąbrowskim przygotowuje komiks Tybet – historie prawdziwe, pojawia się na łamach Kartonu i Ziniola. Pod koniec grudnia 2014 odbywa się kolejna edycja Komiksofonu, której gośćmi są włoski rysownik Luca Montaglian oraz nasz dzisiejszy gość. Warto też odnotować, że oryginały prac Nikodema od pewnego czasu można kupić za pośrednictwem Art Komiksu. Sam Artysta jest coraz częściej zapraszany do wzięcia udziału w wystawach oraz imprezach dla fanów Fantastyki a jego prace cieszą się zasłużonym, stale rosnącym uznaniem.
Parę słów o stylu
Ulubioną techniką Nikodema jest rysunek tuszem na papierze, jak sam często podkreśla nie może przemóc się do rysowania na tablecie, z czym pewnie by sobie doskonale poradził ale co papier to papier i trudno nie przyznać mu pewnej racji. Za to świetnie radzi sobie z komputerowym kolorem o czym można było się przekonać przy okazji Olimpijczyków. Jego rysunki są bardzo dokładne i pełne szczegółów. Znakomicie projektuje i odwzorowuje detale pojazdów, kosmiczne zbroje i cały szeregu rekwizytów uwiarygadniających sagę Biocosmosis. Świetnie radzi sobie też ze scenami dynamicznymi, pełnymi pojedynków i bitew z udziałem naprawdę bardzo wielu postaci. Wszystko dokładne i wycyzelowane aż do któregoś tam planu. To wymaga naprawdę niesamowitej konsekwencji, cierpliwości no i …masy czasu! Nieco inne jest oblicze Cabały, zaprezentowane jeszcze w 2003, w opowieści Eryk Pasztet z pamiętnych Piekielnych Wizji, gdzie rysownik osiągnął efekt grozy przez groteskowe potraktowanie ludzkich postaci. Niewiele od tamtego czasu widziałem podobnych komiksów tego autora ale przyznam, że taka formuła znakomicie sprawdza się w konwencji horrorowej i świadczy o wszechstronności Nikodema a także o tym, że do swych prac podchodzi w przemyślany i indywidualny sposób. Bardzo długo czekałem na Blera autorstwa Nikodema, ale było warto! Poniżej kolejny mocny akcent naszej serii. Bler by Cabała:
Ludzie rysują Blera S03 # 11 – Krzysztof Budziejewski
Powracamy do cyklu LRB z kolejnymi wspaniałymi pracami!
Być może wielu z Was nie słyszało jeszcze o Krzysztofie Budziejewskim. Sam muszę przyznać, że natrafiłem na niego dość przypadkowo, ot wertując zasoby Facebooka zobaczyłem efektowną i solidnie przygotowaną planszę. Z komentarza towarzyszącego pracy wynikało, że za rysunek odpowiedzialny jest mój rodak a przykładowa strona należy do komiksu Dead for hire za którym stoi niewielkie amerykańskie wydawnictwo Wicked Studios.
I choć jak pokazał czas z powyższego przedsięwzięcia nic nie wyszło to zapamiętałem prace Krzyśka i jest jedną z osób której gorąco kibicuję.
Na krajowym rynku pojawiło się stosunkowo niewiele publikacji tego artysty ale i tak udało mu się zgarnąć kilka wyróżnień np. w konkursie Praga Gada czy w konkursie im. Janusza Christy. Jego krótkie komiksy można podziwiać w wydanym przez Strefę Komiksu specjalnym wydaniu Superhero, w RCK czy w wydanej ostatnio Antologii opowieści ze świata Postapo.
Ulubione techniki i style
Krzysiek pracuje w ołówku i tuszu. Artysta ma duży respekt do tradycyjnych technik i opanował je w stopniu nie gorszym niż jego koledzy rysujący dla Marvela czy DC. Jak podkreśla, nie przepada za robieniem efektownych pin-upów, dużo bardziej pociąga go komponowanie planszy z kadrów i sprawne prowadzenie opowieści. Nie jest więc to styl przesadnie efekciarski, ale z pewnością można nazwać go porządną komiksową robotą, w której źródłem artyzmu jest staranność i dokładność wykonania. Słowo Solidne chyba najlepiej oddaje obecny charakter prac Budziejewskiego.
Wierzę, że to dopiero początek drogi Krzysztofa ku największym światowym wydawnictwom. Jakość jego prac rośnie z każdą kolejną publikacją. Widać wielkie zaangażowanie jakie wkłada w to, co robi. Miło być świadkiem tego progresu i życzę mu, żeby nie brakło pary i samozaparcia przy pokonywaniu kolejnych szczebli na drodze do perfekcji. Zapamiętajcie to nazwisko, bo jeszcze nas zaskoczy!
Poniżej Bler, którego dla nas wykonał a TUTAJ link do komiksu wykonanego dla Wicked Studios!
Ludzie rysują Blera S03 # 10 – Katarzyna Kolsga
W dzisiejszym odcinku kolejna świetna praca i dość tajemnicza artystka.
Przeczesywanie internetu w poszukiwaniu informacji o Kasi Kolsga ( nie jestem pewien czy to się odmienia, więc na wszelki wypadek nie będę próbował) prowadzi do kilku fantastycznych galerii, prezentujących imponujący talent naszej dzisiejszej Autorki. Niestety z rozczarowaniem muszę stwierdzić, że nie udało mi się znaleźć zbyt wielu publikacji tak zdolnej osoby. Albo źle sprawdzam, albo Kolsga, póki co oczekuje w cieniu na dogodny moment żeby nas swoimi pracami spacyfikować!
Oczywiście nimb tajemnicy trochę psuje fakt, że Kasia siedzi dwa pomieszczenia ode mnie w Artifeksie i przygotowuje jedną z najładniejszych przygodówek, jakie widziałem. Ale to tylko trochę, bo czasem najtrudniej śledzić kierunki rozwoju osoby, którą niejako ma się na podorędziu. Kolsga z obrazka na obrazek jest coraz lepsza, do perfekcji opanowała digital painting i w ramach tej techniki znakomicie sprawdza się zarówno w klimatach baśniowych jak i hard SF. Ma znakomite wyczucie światła jak i koloru. Ponoć kobiety mają ta przewagę nad osobnikami płci męskiej, że postrzegają bogatszą paletę barw. Jeśli trzeba byłoby szukać dowodów odsyłam do prac dzisiejszej Artystki. Najlepiej będzie zacząć TU i TU i jeszcze TU.
No i dajmy Katarzynie jeszcze trochę czasu, aż album z jej pracami wreszcie trafi w nasze ręce. Byle nie trzeba było za długo czekać, bo każda z już zaprezentowanych ilustracji nieznośnie wzmaga apetyt.
Poniżej fantastyczny Bler by Kolsga. Więcej nie muszę zachęcać, bo praca jest po prostu znakomita!
Ludzie rysują Blera S03 # 09 – Jarosław Gach
Naszym dzisiejszym gościem jest Jarosław Gach
To jeden z nielicznych polskich autorów, którego plansze komiksowe miały sposobność zaistnieć, w telewizji! Pomysł ożywienia typowego programu omawiającego nowe pozycje książkowe przez wplecenie w niego komiksowych fragmentów omawianych pozycji, to jedna z najlepszych rzeczy, jakie na przestrzeni ostatnich lat widziałem w telewizji. Oczywiście sam pomysł nie uczyniłby Hurtowni książek, bo o niej mowa, tak wyjątkową. Potrzeba było artysty, z umiejętnościami na ponadprzeciętnym poziomie. Jarek sprawdził się w tej roli idealnie, nie tylko przez sprawny rysunek ale i znakomicie oddając nastrój ilustrowanych pozycji. Duża część tych jego „telewizyjnych” komiksów można znaleźć a jego galerii w Digarcie. Dla mnie są potwierdzeniem niezwykłej klasy i umiejętności warsztatowych tego autora. Świadczą o ogromnym, drzemiącym w nim potencjale.
Twórczość Jarka łączy w sobie wszystko, czego rasowemu fanowi komiksu potrzeba, świetną technikę i artystyczną swobodę. Ma się wrażenie, że te plansze powstają bez większego trudu, a estetyczny zmysł autora prowadzi piórko po papierze w bezbłędny sposób.
Na tle szerokiego spektrum możliwości dość ciekawy może wydać się wybór tematyki, w jakiej autor tworzy swoje albumowe komiksy. Jarek jest autorem trzech tomów Opowieści Warmińskich, a także drugiego tomu Alicji do scenariusza Jerzego Szyłaka , w moim osobistym rankingu rysunkowo przewyższającego świetnego poprzednika. Zilustrował też komiks Biegun oparty na wspomnieniach Marka Kamińskiego z jego wyprawy na Biegun północny. W notkach do tego ostatniego można znaleźć komentarz Bogusława Polcha, nestora polskiego komiksu, w którym wyraża się z uznaniem o szacie graficznej tego komiksu. To dobra rekomendacja, ale może także świadectwo zmiany warty?
Jarosław miał okazję też zrobić wiele krótszych form, między innymi do Krakersa czy zbiorów z krótszymi opowieściami, jak choćby Historie niedopowiedziane czy Opowieści tramwajowe. Znany jest też ze współpracy z Ziniolem czy nieco zapomnianym już magazynem Agresor.
Zapewne nie dotarłem do wszystkich publikacji Gacha, bo oprócz komiksów tworzy również okładki i ilustracje. Jest twórcą wszechstronnym i pozostaje mi mieć nadzieję, że szybko zrobi porządną karierę na Zachodzie, bo żal rozmieniać takiego talentu na drobne.
Prace Jarka w znacznej ilości można zobaczyć TUTAJ
warto poświęcić trochę czasu, żeby się z nimi zapoznać.
Tymczasem u nas Bler jego autorstwa, publikowany co najmniej z dwutygodniowym opóźnieniem, za które wszystkich, a w szczególności autora bardzo przepraszam. Autor przygotował dla mnie trzy wersje kolorystyczne a ponieważ wszystkie są fajne, to nie mogę zdecydować się na jedna i wrzucam wszystkie!
Ludzie rysują Blera S03 # 08 – Magdalena Babińska
Dziś utalentowana i wszechstronna Magda Babińska!
Już w czasie studiów na krakowskiej ASP Magda interesowała się projektowaniem mody, komiksem oraz animacją. Ta ostatnia pasja naznaczyła ostatni etap jej studiowania. W pracowni animacji, kierowanej wówczas przez prof. Jerzego Kucię obroniła dyplom, a jej filmy zdobyły liczne wyróżnienia na festiwalach animacji w kraju i zagranicą. Po studiach skierowała swoje kroki w kierunku ilustracji, ze szczególnym naciskiem na ilustrację dziecięcą. W ramach twórczości dla dzieci tworzyła niemal wszystko, od oprawy graficznej, przez krótkie animacje przeznaczone do sieci do pojedynczych ilustracji i krótkich komiksów.
Jej digital painty zachwycają bogatą kolorystyką a autorkę cechuje niezwykła umiejętność płynnego przechodzenia od klimatów subtelnych do tych, nieco bardziej mrocznych.
Magda tworzy także fantastyczne storyboardy dla polskich i zagranicznych firm reklamowych.
Jeśli zajrzeć do jej portfolia, kierunków jest na tyle sporo, że początkowo trudno je ogarnąć. Trudno się dziwić, gdyż nasz dzisiejszy gość jest też osobą bardzo pracowitą a do tego mocno zdeterminowaną w dalszym rozwoju artystycznym.
Mimo, że fani komiksu w Polsce nie do końca jeszcze kojarzą jej nazwisko, utalentowanej Magdzie coraz trudniej będzie pozostawać w cieniu. Przede wszystkim za sprawą jej współpracy ze znanym i poczytnym pisarzem Jakubem Ćwiekiem, autorem m. in rewelacyjnego Kłamcy, z którym wspólnie stworzyli wydanego przez wydawnictwo Dobre Historie – Świetlika w ciemnościach. Za sprawą Jakuba Magda wykreowała też serię ilustracji do Dory Wilk, autorstwa Anety Jadowskiej, zaprzyjaźnionej z autorem Świetlika. Rewelacyjne próbki można zobaczyć na FB lub Digarcie Babińskiej. Być może w niedługim czasie czekają nas kolejne wspólne przedsięwzięcia Magdy i Jakuba Ćwieka. Także komiksowe, co zważywszy na w pełni ukształtowany i atrakcyjny styl Babińskiej byłoby jak najbardziej na miejscu.
Warto zwrócić też uwagę na jej biograficzne stripy komiksowe, koncentrujące się na przeróżnych urokach posiadania własnej latorośli. Marzy mi się zobaczenie tego zebranego w jednym miejscu. Ze wszech miar warto się z nimi zapoznać, zwłaszcza, że temat robi się ostatnio popularny a Magda jako jedna z pierwszych dostrzegła jego potencjał.
W dawnych czasach autorka dzisiejszego Blera zrobiła świetne kolory do mojego komiksu o Janie Pawle Drugim, co jest godne odnotowania, a dla mnie powodem do dumy, że tak utalentowana osoba ze mną współpracowała. Komiks wyszedł jak wyszedł, Papież startował jednym samolotem a lądował drugim, ale kolory były bez zarzutu i dodały ostatecznemu efektowi sporo blasku.
Gdzie podziwiać?
Wspomniany Digart zawiera całą, powyżej opisaną różnorodność dokonań Magdy, oprócz tego z pewnością warto tez rzucić okiem TU
A poniżej Bler w wykonaniu Magdy! Zapraszam!
Ludzie rysują Blera S03 # 07 – Artur Sadlos!
Po przerwie witamy w kolejnej odsłonie LRB!
Dziś gości u nas kolejny wyjątkowy Artysta – Artur Sadlos!
Artur ma na swoim koncie kilka publikacji komiksowych; short w czwartym Jeju, okładki do piątego Kolektywu czy Comics Invaders.
Dużo większą sławę Tortur(r)owi – gdyż tak również zwykł podpisywać swoje prace – przyniosły prace wykonane w technice digital paintingu. Wśród nich znaleźć można koncepty wykonywane dla Techlandu, w którym przez trzy lata pracował etatowo, tworząc projekty do takich tytułów jak Call Of Juarez: Bound In Blood, Call Of Juarez: The Cartel, Dead Island oraz Naild.
Jest również autorem kilkudziesięciu okładek książkowych dla Fabryki słów, Zysku czy Runy. Oprócz tego jego portfolio zdobi ogromna ilość efektownych obrazków, robionych najwyraźniej dla własnej przyjemności i pokazujących ogromną skalę jego talentu. Pośród nich można znaleźć też fragmenty animowane.
Dopracowane i robiące niesamowite wrażenie prace wyniosły Artura na sam szczyt, do czołówki polskich artystów digitalnych. Nic więc dziwnego, że kolejnym przystankiem, w którym znalazł zatrudnienie jest legendarne studio Platige Image, prowadzone przez Tomka Bagińskiego, gdzie Artur zajmuje się tworzeniem konceptów do reklam i gier.
Twierdzi, że znajduje jeszcze czas, by po godzinach przygotowywać teledyski dla znajomych. W jednym z wywiadów przyznaje się też do tworzenia po godzinach autorskich komiksów. Jakich? Być może wkrótce coś z tego zobaczymy!
Gdzie podziwiać? Prac Artura w necie nie brakuje. Można go znaleźć na kilkudziesięciu galeriach, tak więc, zaledwie kilka z nich, subiektywnie wybranych, poniżej umieszczam.
W pierwszym rzucie możecie więc zajrzeć, TU, TUTAJ, TAM i może jeszcze TU albo TAM
a jeśli apetyt będzie rósł w miarę jedzenia, wystarczy w wyszukiwarce wpisać imię i nazwisko Autora i pożeglować do świata jego twórczości. Wrażenia gwarantowane!
A póki co, Artur znalazł chwilkę i namalował Blera. Jestem zachwycony i zapraszam do podziwiania!
Tapety 1920 x 1200!!!
Specjalnie dla Państwa 15 tapet starych i nowych w modnym rozmiarze 1200 x 1920 pks!
Ludzie rysują Blera S03 # 06 – Marek Oleksicki!
Dziś Bler w wykonaniu znakomitego Marka Oleksickiego!
Trochę o Autorze:
Odmieniec – Albumowy debiut Marka w 2006 zrobił sporo zamieszania. Malkontenci narzekali na zapożyczenia z Hellboya, ale te, nie dość, że nieznaczne w niczym nie umniejszały świetności tego komiksu. Opowieść była stworzona na bazie polskich, wiejskich legend i podań, znakomicie zbalansowana i bardzo profesjonalnie narysowana. To był album z jakim spokojnie można by zaczynać karierę nie tylko na naszym maleńkim komiksowym poletku ale i tam, gdzie w produkcję opowieści obrazkowych zaprzęgnięty jest potężny przemysł i spore pieniądze. Najwyraźniej sam autor miał świadomość jakości swojego dzieła, gdyż po zaledwie kilku podejściach krajowych: albumowej Ursynowskiej Specgrupie do Rozwałki, konkursowym komiksie do antologii powstańczej 44 oraz kilku okładkach do Hardkorporacji znalazł się tam, gdzie każdy zdolny rysownik komiksowy powinien, w świecie gdzie za rysowanie komiksów dostaje się wynagrodzenie a prace dobrej jakości spotykają się z uznaniem i kolejnymi interesującymi propozycjami zawodowymi.
Robiąc researching do tych kilku słów o Marku byłem zaskoczony i zdziwiony , że jego zagranicznym sukcesom poświęca się stosunkowo niewiele miejsca. Może coś w tym rzeczywiście jest, że czasem Polacy niespecjalnie tolerują sukcesy swoich pobratyńców? Kto wie… Facet zrobił komiks z uznanym scenarzystą Warrenem Ellisem, rysując Frankenstein Tomb a także pracował przy niemniej znanej marce 28 days later do scenariusza Michaela Alana Nelsona wydany przez Boom! Studios. To jest ogromna nobilitacja i świadectwo niezwykłego talentu, bo przebić się za oceanem, w tej , jak nam się wydaje, krainie mlekiem i komiksem płynącej wcale nie jest lekko.
Dla mnie z kolei zaszczyt, że Marek okazał się nie tylko osobą bardzo uzdolnioną ale i równym gościem i mimo zaangażowania w liczne projekty znalazł czas na narysowanie swojej wersji Blera. Wielki szacunek!
Z kronikarskiego obowiązku dopiszemy, że Marek współpracował ze ś.p. Ślizgiem i Foyer. Jest także autorem ilustracji do Przekroju, Malemen oraz do Uważam Rze, w którym to ostatnim pojawiają się także jego krótkie komiksy.
Ulubione techniki i style:
Inspiracji szukałbym u Seana Phillipsa i np. Tommyego Lee Edwardsa i całej plejady artystów tworzących w charakterystycznym graficznym stylu. Dużo tu operowania czarną płaską plamą, dzięki czemu prace osiągają właściwą głębię i doskonale sprawdzają się zarówno w kolorze jak i bez.
Ale nie przesadzałbym z doszukiwaniem się na siłę. Prace Marka są charakterystyczne i wyjątkowe a perfekcyjna doskonałość to jedna z cech, która je wyróżnia i ułatwia identyfikację autora.
UPDATE!
Marek tworzy wspólnie z Baroszem Sztyborem komiksy do W sieci i historyczne do W sieci Historii. W temacie jego kariery za oceanem też nieco nowego. Ostatnio jego portfolio wzbogaciło się się o The darkness one shot zrobione ze scenarzystą Alesem Kotem a już w czerwcu rozpocznie pracę nad kolejnym zeszytem serii Zero dla wydawnictwa Image!
Gdzie podziwiać?
ale jeszcze lepiej zacząć od Blera poniżej:)
Ludzie rysują Blera S03 # 05 – Kasia Babis
Technika; Cienkopis + komputer albo nawet wszystko w kompie
Kilka słów o autorze:
W najnowszym odcinku Kasia Babis – znakomita autorka młodego pokolenia! Choć nasza dzisiejsza bohaterka zaistniała na polskim poletku stosunkowo niedawno, już zdążyła w mocny sposób zaznaczyć swoją obecność i wybić się ponad przeciętność. Po krótkich występach w Rysopisie Warsztatowym i Domu Żałoby 7, została ogłoszona autorką pełnometrażowej serii komiksowej o niejakiej Tequili do scenariusza Łukasza Śmigla. Warto tu zaznaczyć, że projekt wystartował dzięki oszałamiającemu sukcesowi w polskim kickstarterze Polakpotrafi.pl, za pośrednictwem którego udało się zebrać 19 554 pln! ( czyli ponad 3 tysiale więcej niż było trzeba, żeby przedsięwzięcie się powiodło). Duży udział w sukcesie miały grafiki Kasi, które zapowiadały mięsistą, postapokaliptyczną historię, z dużą ilością akcji i erotyki. Prace były świetne i przekonały do siebie wielu, w związku z czym w niedługim czasie, na początku bieżącego roku odbyła się premiera komiksu Tequilla: Władca marionetek! Wygląda, że Kasia za szybko się ze swoją bohaterką nie rozstanie, gdyż w zapowiedzi jest już kolejny tom Szalony świat, mający ukazać się jeszcze w tym roku! Nam Tequilla się podobała a przede wszystkim podobają nam się grafiki Kasi, więc trzymamy kciuki za powodzenie tego projektu!
Ulubione techniki i style:
Katarzyna w swoich pracach łączy tradycję z nowoczesnością, rysunek na papierze, z komputerową obróbką i digitalpaintem. Dobrze odnajduje się w komercyjnej kresce, z drugiej strony te prace są na tyle charakterystyczne, że nie da się przypisać ich komuś innemu. Postacie są przerysowane a kobiety z lekka zahaczają o mangowa estetykę. Jako miłośniczka kotów Kasia często umieszcza je na swoich obrazkach, zwłaszcza w Tequilli trudno fakt ten przeoczyć.
Gdzie podziwiać?: na przykład TU, TU i może jeszcze TU…
A my tymczasem zapraszamy do podziwiania pracy Kasi, na której Blerowi towarzyszy jego stara (niedobra) znajoma!
Ludzie rysują Blera S03 # 04 – Krzysztof Owedyk „Prosiak”
Trochę o Autorze:
Gdybym się teraz rozpędził mógłbym wyliczać zasługi i osiągnięcia dzisiejszego gościa przez kolejne kilka stron. Oto gościmy w naszym cyklu człowieka- legendę dziś Krzysztof Owedyk czyli Prosiak!!!
W internecie dość dobrze odnotowano kolejne etapy twórczości Krzysztofa. Znajdziecie je na łamach Gildii Komiksu. Nie ma sensu przepisywać i wyliczać tytułów z którymi był związany. Pozwolę sobie przedstawić to w nieco telegraficznym skrócie. Wygląda to następująco: Krzysiek to pokolenie Trusta, Ozgi i Gawronkiewicza, którzy swoje pierwsze kroki też stawiali na początku lat dziewięćdziesiątych. Był to czas wielkich zmian jeśli chodzi o polski rynek komiksowy, niektórzy nazywają go nawet okresem wielkiej smuty, choć moim zdaniem jest to określenie nieco na wyrost. Nie da się zapomnieć, że w tym samym czasie, gdy prawie nikt nie wydawał polaków, można było swobodnie kupić najnowsze Thorgale a w każdym kiosku swoją stałą półkę mieli amerykańscy superherosi Jeśli chodzi o Polaków, to o ile wcześniejsza dekada należała do publikacji spod znaku Krajowej Agencji Wydawniczej czy RSW Prasa-Książka-Ruch o tyle w momencie, gdy zmienił nam się ustrój, wielcy potentaci publikujący komiksy i płacący autorom normalne pieniądze zniknęli z rynku a ich następcy już się nie pojawili. Polski komiks zeszedł jakby do podziemia, do publikowanych, często w niewielkich nakładach zinów i pisemek, nierzadko na koszmarnym papierze i w nie mniej koszmarnej jakości. Nie była to jednak reguła, zdarzały się gwiazdy, które rozświetlały te nieciekawe czasy. Wydany około 1990 roku autorski fanzin Prosiacek do takich właśnie należał. 19-letni wówczas Krzysiek Owedyk, który tytuł publikacji zaczerpnął od swojego licealnego przezwiska raczej nie rwał szat nad czasami, w jakich przyszło mu debiutować. Forma fanzinu posłużyła mu do wyrażenia swoich opinii na temat otaczającej go rzeczywistości, Nie mając nad sobą redaktorów dzierżących cenzorskie nożyce mógł sobie pozwolić i na niepoprawność polityczną, na przekleństwa, obrazoburcze motywy a przede wszystkim na szczerość wypowiedzi, której zarówno w Prosiackach jak i późniejszych, już bardziej poważniejszych utworach nie zabrakło. Jego twórczość zawsze kojarzyła mi się ruchem punkowym, nie tylko dlatego, że robił Blixa i Zorżetę :pierwszy punkowy komiks paskowy ale przede wszystkim przez nonkonformistyczne spojrzenie na świat. Przez to, ze obnażał głupotę i obłudę a robił to w mocnym i odważnym stylu, zazwyczaj trafiając w sedno ostrzem swojej satyry.
W czasach szalejących oaz i odnów w duchu świętym, często działających w mocno sekciarski sposób, gdy zielonoświątkowcy byli aktywni w niemal każdym liceum, Krzysiek stworzył kultowy już dziś komiks Ósma czara, w którym przedstawił swój pogląd na religie katolicką a w dalszej perspektywie na religię w ogóle. Był to komiks przez który niemal się z nim wtedy, w latach 90 spotkałem i który bardzo mocno wpłynął na moja przyszłą twórczość.
Jest luty 1996 roku. Prawdziwa zima z trzaskającym mrozem i opadami śniegu. Podążam na jedno z katowickich osiedli, pod adres, który znalazłem w jednej z wówczas konwentowych (późniejszy festiwal komiksu) kserówkowych gazetek. Według ogłoszenia, które mu towarzyszyło bezpośrednio od twórcy można zakupić egzemplarz komiksu o końcu świata, w którym, zgodnie z przepowiedniami z Apokalipsy św Jana ponownie na świat przybywa Jahwe, żeby zniszczyć ziemię i ocalić 144 sobie najwierniejszych. Temat frapujący a przykładowe rysunki podkręcają apetyt do zapoznania się z całością. Docieram na miejsce, naciskam dzwonek i… trafiam na sympatycznych Państwa, jak się okazuje rodziców autora. Zapraszają mnie do środka, dostaje kubek ciepłej herbaty, bo chyba wyglądałem na nieco zziębniętego. Spotkaniu towarzyszy prezentacja prac ich syna. Z różnych szuflad wygrzebują dla mnie komiksy, dostaję dwie Ósme czary, Prosiacka, tomik wierszy z ilustracjami Krzyśka, pokazują mi jego obrazy i ogólnie jest szalenie miło. W całym zamieszaniu kwestia należności za komiksy schodzi na dalszy plan, nawet nie pamiętam czy zapłaciłem. Do dziś mam wrażenie jakiejś nierealności tego spotkania. Strasznie to było miłe…tylko co z Prosiakiem?
Spotkaliśmy się i poznaliśmy 17 lat później, we Wrocławiu. Zupełnie przypadkowo, kiedy okazało się, ze sympatyczni ludzie, którzy wpadli na spotkanie ze mną o tym jak się robi komiksy to… Prosiak i jego żona! Chętnie bym to odwrócił i dowiedział się czegoś na ten temat od niego. Mam nadzieję, że okazji nie zabraknie!
Ulubione Techniki i Style
Prosiak płynnie porusza się, zarówno w konwencji satyrycznej jak i rysunku realistycznym. Maluje także świetne obrazy. Niewiele wiem o jego inspiracjach, ale gdzieś w kreskach do ósmej czary można znaleźć echa wszystkiego, czym w owym czasie sam się fascynowałem; Rosiński, Moebius, Bilal. Z drugiej strony styl jest indywidualny i charakterystyczny, mimo że pozbawiony wszelkich udziwnień, bardzo trudno pomylić go z kimś innym.
Gdzie podziwiać?
15 listopada w centrum Zamek , we Wrocławiu odbyła się przekrojowa wystawa prac Krzysztofa. Co prawda jest już za nami, ale liczę, że nadarzy się sposobność by zobaczyć ją ponownie, być może nawet w Krakowie.
Ciekawostka na koniec.
Przy okazji wspomnianej wystawy zostało stworzone pisemko, które na wzór Faktu przedstawiło wszelkie prawdziwe i nieprawdziwe nowinki związane z Autorem. Na ostatniej stronie znalazło się nawiązanie do powyższej historii niedoszłego spotkania w Katowicach a herbata chyba już na zawsze będzie towarzyszyć naszej znajomości!
Tymczasem podziwiajmy wzorowanego na Blerze bohatera autorstwa Prosiaka. Ciekawostką jest, ze autor wrysował mi go w mój egzemplarz Prosiacka X z taką starannością, że w pierwszej chwili potraktowałem go jako jeszcze jeden rysunek z komiksu!:)
Ludzie rysują Blera S03 # 03 – Marek Lachowicz
Autor: Marek Lachowicz
technika: Pisaki + komputerkowy kolorek
Trochę o Autorze:
Nasz dzisiejszy gość – Marek Lachowicz w świadomości wielu z nas zaistniał za pośrednictwem Produktu. Był jedną z osób, które znacząco wpłynęły na charakter magazynu. Jego prześmiewcze i niepokorne prace po rozwiązaniu pisma znalazły swoją kontynuacje w wydanych prze Kulturę Gniewu trzech częściach Człowieka Parówki oraz w Gangu Wąsaczy. Lachowicz, znakomity w tworzeniu humorystycznych, przesyconych absurdem opowieści, świetnie odnajduje się też w nieco poważniejszych tematach, co udowodnił przy okazji shorta Samolot, do scenariusza Daniela Gizickiego. Komiks ten został wyróżniony w ramach Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w Łodzi w 2006, gdzie otrzymał trzecią nagrodę, został też wydrukowany w formie małej książeczki a nawet trafił poza granice kraju, gdzie zaistniał w ramach prestiżowego projektu Top Shelf 2.0. Nie jest to jedyne wyróżnienie Marka, dwa lata wcześniej w 2004 r. otrzymał w Łodzi drugą nagrodę za komiks Grand Banda. Jego komiksy, ukazujące się, można powiedzieć w regularnych odstępach czasu, zdobią Antologię piłkarską, Antologię poświęconą Koziołkowi Matołkowi, jak również łamy magazynów Karton, Jeju oraz zeszłoroczne Profanum 2. Zagadką i jednocześnie zaskoczeniem, przynajmniej dla mnie, jest fakt, że jeszcze w czasach przedproduktowych Marek był jednym z autorów ilustracji do Magii i Miecza, pierwszego polskiego pisma, poświęconego grom fabularnym.
Ulubione Techniki i style
Marek przyznaje się do fascynacji stylistyką lat pięćdziesiątych, nieobce są mu też kreskówki z Cartoon Network, rojące się od uproszczonych, zgeometryzowanych postaci. Jak widać w jego komiksach swoje inspiracje potrafił przekuć na indywidualny styl, doskonale współgrający z pełnymi abstrakcyjnego humoru scenariuszami. Od strony formalnej próżno szukać tu artystowskich fajerwerków. Jest czysto, syntetycznie i przyjaźnie dla każdego, kto zdecyduje się, choćby na chwilę zatopić w lekturze. W ramach prostego, linearnego rysunku, wzbogaconego przez komputerowy kolor, często autorstwa współpracującego z nim Tomasza TJFK Kuczmy, Autor jest w stanie wydobyć niezmierzone pokłady komizmu, ale także liryzm i melancholię, co miało miejsce przy okazji wspomnianego mistrzowskiego Samolotu.
Gdzie podziwiać?
A choćby Tu i Tu i oczywiście na Top Shlelf. Zapraszamy!
Ale zanim zajmiecie się zgłębianiem twórczości naszego dzisiejszego gościa, poświęćmy chwilkę na podziwianie jego Blera. Marek sugeruje w nim pewne radykalne działania marketingowe, które być może, niczym Georgowi Lucasowi przyniosą mi więcej mamony niż komiksy!
Ludzie rysują Blera S03 # 02 – Wojciech Stefaniec
Autor: Wojciech Stefaniec
technika: Tusz + pędzelki
Trochę o autorze:
Pierwszą poważniejszą publikację Stefańca, czyli Alveum z 2007 roku i najnowsze dwa solidne tomiszcza Noir oraz Ludzie, którzy nie brudzą sobie rąk dzieli 6 lat. W tym czasie Wojtek odbył swego rodzaju podróż. Od poematu graficznego, wyraźnie wzorowanego na Dave McKeanie do solidnie narysowanego i świetnie opowiedzianego komiksu. Od farbek i kolaży do dużo prostszej, ale zarazem trudniejszej jako środek wyrazu czerni i bieli, od chudziutkiego zeszyciku do dwóch porządnych twardo oprawionych tomów. Wyliczać można by długo. Te 5 lat to megaspektakularny rozwój. Nie sposób nie docenić potencjału drzemiącego w pierwszych pracach Stefańca, już wtedy zapowiadał się na twórcę nietuzinkowego, eksplorującego obszary zazwyczaj omijane przez polskich twórców komiksowych. Jak pokazał czas odwaga, żeby iść pod prąd, opłaciła się. Już między Alveum a wydanym w 2008, zrobionym do scenariusza Bartka Sztybora Szanownym jest duży skok, potem były publikacje w Ziniolu i Bicepsie oraz w polsko-czeskiej Antologii. W 2011 ukazał się, drugi tom kryminalnej opowieści Jerzego Szyłaka o nadkomisarzu Pawluku. Rysunek w cyklu po Joannie Karpowicz przejął właśnie Stefaniec i tu nastąpił pierwszy wybuch jego talentu. Jak sam się przyznaje, komiks powstawał przez pięć lat. Warto było, bo efekt zwala z nóg. Jaskrawa kolorystyka zdaje się kontrastować z gęstym mrokiem szyłakowego scenariusza. Jest turpistycznie i zachwycająco! Od Szelek była już prosta droga do zeszłorocznych dwóch opowieści, które jak na razie przynoszą Wojtkowi największą sławę. Klimat jest jakby kontynuacją ponurego naturalizmu z opowieści Szyłaka. Za to gracja i lekkość, zwłaszcza w autorskich ludziach… z jaką autor porusza się w materii komiksowej, awansuje go do grona najwybitniejszych polskich twórców. Nam pozostaje rozsmakowywać się i czekać na kolejne jego komiksy. Zabrzmi to jak reklama, ale kupię je w ciemno.
Ulubione techniki i style:
Inspiracji do prac Wojtka nie tyle szukałbym u mistrzów komiksu, co u ekspresjonistów z Egonem Schiele na pierwszym miejscu. Obecny styl Stefańca można określić jako realistyczny, choć trudno byłoby nazwać go spokojnym i wyważonym. Jest w tym wszystkim jakiś podskórny nerw, który każe autorowi w najmniej oczekiwanym momencie zaskoczyć nas a to plamą z gestu, jakiego nie powstydziłby się mistrz karate a to dekonstrukcją stylu, co prawda uzasadnioną w treści ale i tak od strony formalnej działającą jak uderzenie pioruna. Ten styl jest nieprzewidywalny, choć porusza się w obrębie pewnych ram to stale zdaje się je rozpychać do granic możliwości. Wojtek zaczynał od Akryli, teraz zdaje się podążać w kierunku surowego czarno-białego stylu. Najważniejszym narzędziem pozostały pędzelki.
Gdzie podziwiać? Kupcie sobie komiksy: Noir, Ludzie, którzy nie brudzą sobie rąk, Szelki i – jak jeszcze gdzieś dostaniecie – Szanowny.
Strasznie ciężko znaleźć w necie jakąś jego galerię! Jak ktoś znajdzie, proszę o donos
Ciekawostka na koniec:
Dostałem od autora oryginał. Rzuca trochę światła na to, w jakiej skali powstają jego prace!
Wojtek nie znał mojego komiksu, więc zilustrował bohatera po swojemu. Drżyjcie przed Białą Damą!
Ludzie rysują Blera S03 # 01 – Daniel „Gedeon” Grzeszkiewicz
Autor: Daniel Grzeszkiewicz
technika: akryl, długopis, mocno mieszana
Trochę o Autorze:
Kiedy pierwsze prace Daniela pojawiły się na wystawach konkursowych w Łodzi, niemal od razu wywołały spore zamieszanie. Były technicznie perfekcyjne, do tego miały swój charakter i pazur, pod wieloma względami wyróżniały się na tle konkurencji i zapadały w pamięć. Mocno egzystencjalne, przesycone goryczą, przedstawiające świat groteskowy i wynaturzony, jednocześnie wycyzelowane na ile to tylko możliwe w trudnej i pracochłonnej technice malarskiej. Dwa lata pod rząd – w 2006 i 2007 otrzymał w Łodzi pierwszą nagrodę w kategorii profesjonalistów, a to tylko czubek góry lodowej, jeśli chodzi o wyróżnienia jakie zebrały jego prace. Znany jest głównie z krótkich form, publikowanych na łamach KGB, Znakomiksu, Ziniola, Bicepsa, pojawił się też w słynnej Antologii Piłkarskiej. W 2010 wydał stanowczo za krótki komiks X2 a w 2012 ukazała się Antologia jego prac Gedeon zebrany, wreszcie w słusznej objętości (120 stron!) prezentująca przekrojowo cały dorobek Artysty. Czytelnicy niecierpliwie czekają na kolejne trzy zapowiedziane dłuższe projekty komiksowe Daniela: Świat zgwałconego Boga, Baśnienia dla nie dzieci i Międzybycie. Jeśli ktoś chciałby przyjrzeć się twórczości Gedeona z bliska, to jego jego prace można było podziwiać w szeregu wystaw indywidualnych i zbiorczych na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat. Sporo tego było i to pewnie jeszcze nie koniec, gdyż prace Daniela doskonale się prezentują w galeryjnych wnętrzach i pewnie w niejednych jeszcze zagoszczą. Oprócz tworzenia komiksów w ostatnich latach coraz częściej pojawia się w roli ilustratora i twórcy okładek, publikując w Fabryce Słów czy Runie.
Ulubione techniki i style:
Daniel przyznaje się do inspiracji Bisleyem (nie trzeba przedstawiać) i Rossem ( malujący amerykaniec, ostatnimi laty jakaś szycha w DC, chyba), ale udało mu się wykształcić własny indywidualny styl, balansujący pomiędzy hiperrealizmem a groteską, nie pomylilibyście go raczej z wyżej wymienionymi. W którymś z wywiadów przyznał się do krótkiego zafascynowania mangą, nie widziałem, ale pewnie jak wszystko, czego się tknie wyszło mu to świetnie. Choć kojarzy się go głównie z malarstwem jest równie sprawnym rysownikiem. Tworzył we wszelkich możliwych technikach od ołówków począwszy, przez długopisy, różnego rodzaju piórka i pisaki a na farbie akrylowej, olejnej a nawet drukarskiej skończywszy. Obecnie miesza wiele z wymienionych technik a efekt jest…oszałamiający!
Gdzie podziwiać?: TU, TU i jeszcze TUTAJ
Ciekawostka na koniec
Nieprzyzwoicie zwlekałem z publikacją pracy Daniela, co wynikało z tej całej góry różnych wiecznie nie załatwionych spraw, których nie sposób przeskoczyć a przez które nic nie da się ruszyć do przodu. W międzyczasie lekko zniecierpliwiony Autor opublikował na FB rysunek z Blerem, który… błyskawicznie został skradziony do you tuba na ozdobę dla jakiegoś średniego muzykowania. Złodzieje mieli w sobie na tyle człowieczeństwa, że podpisali Autora, którego wcześniej nawet nie raczyli zapytać o zgodę. Uznali, że wszystko co w necie jest wspólne, po prostu. Nie będę linkował bo praca Daniela nie godna tego brzdąkania.
Tymczasem… zapraszam do podziwiania Gedeonowego Blera!
Ludzie rysują Blera S02 # 14 – Morano
Sezon 2 zwieńczamy pracą nietuzinkowego artysty dotychczas nie mającego zbyt wiele z komiksami. Być może będzie tak już niedługo, kto wie.
Morano, czyli Tomasz Jędruszek to jeden z polskich mistrzów malarstwa cyfrowego. Od 10 lat działąjący na polu ilustracji do gier i książek SF i Fantasy. Magic the Gathering, Warhammer40K: Squad Command, Vampire: the Requiem, Game of throne, Warrior Knights, Patchway to Glory: Ikusa Island to zaledwie kilka z projektów, w których zaznaczył swoją obecność. Od lat regularnie wygrywa niemal wszystkie konkursy i plebiscyty w których bierze udział. Trudno się dziwić, jego prace olśniewają formalnie i treściowo. Facet ma fach w łapie i niesamowity warsztat. Przy takich umiejętnościach wybór digital paintu jako zgłębianej dziedziny musi być świadomy. Zapewne nasz dzisiejszy gość równie dobrze radziłby sobie w każdym innym medium.
Jest to prawdopodobnie także jeden z artystów, którzy są bardziej popularni za granicą niż na rodzimym podwórku. Choć nie można powiedzieć, na rosnącej w siłę polskiej scenie malarstwa digitalnego Morano to postać obowiązkowa i często naśladowana. Ja miałem to szczęście, że poznałem Tomka osobiście, mieliśmy nawet okazję przez chwilę współpracować przy tych samych projektach. Namawiam go na mały romans z komiksem. Być może obecny tu, drugi po Tequilli fanart będzie dobrą zapowiedzią przyszłych zmian.
Ale ja tu leję wodę a Wy pewnie chcielibyście już zobaczyć cóż ten Morano takiego robi? Oto kilka linków, dzięki którym bez trudu przedrzecie się przez internetowy gąszcz, żeby od razu móc rozkoszować się tymi znakomitymi artami. Szybki skok TU, TU, TU i jeszcze TUTAJ… coś mi się zdaje, ze zostaniecie tam na dłużej…
A kiedy już nasycicie swe oczy, zapraszam do zapoznania się z Moranowym Blerem. Zwracam uwagę, że równocześnie jest to okładka fikcyjnego komiksu. Nieznanej i- zapewne- zagubionej przygody Blera, do której być może jeszcze kiedyś wrócimy!
Ludzie rysują Blera S02 # 13 – Monika Pałosz
W dzisiejszym odcinku łamiemy zasadę, że prezentujemy wyłącznie komiksiarzy. Bynajmniej nie dlatego, że nam się skończyli. Przed nami, mam taką nadzieję, będzie ich jeszcze wielu. Chwilowo damy im odpocząć po wyczerpującym MFKiG.
Dla odmiany dziś z przyjemnością prezentuję osobę o niebanalnych zdolnościach, znaną bardziej w środowisku autorów sztuk digitalnych z licznych, znakomitych prac.
Żeby zapoznać się nieco lepiej z twórczością Moniki Pałosz zajrzyjcie TUTAJ albo TU albo jeszcze TU
Monika do perfekcji opanowała warsztat graficzny. Mógłbym długo zachwalać te prace, ale dla pełnego zachwytu najlepiej je po prostu samemu zobaczyć. Niejeden chciałby mieć komiks w jej wykonaniu! Kto wie, wszystko jest możliwe… Żeby ją nieco zachęcić i ośmielić zaproponowałem stworzenie artu do Blera i tak właśnie powstała praca, którą mam przyjemność dziś zaprezentować. Po całej armii Blerów, wreszcie kobiecy akcent. Zapraszam do podziwiania!
Ludzie rysują Blera S02 # 12 – Kamil „Kurt” Kochański
Dzisiejszego wieczora prezentujemy pracę w wykonaniu Kamila Kochańskiego, wszechstronnego rysownika znanego między innymi z kultowego Produktu.
Kamil ma na swoim koncie prace nad serialem animowanym Inspektor Erektor, którego stworzył 38 odcinków. Należał także do ekipy grafików przygotowujących Jeża Jeżego oraz Lucky Day Forever. Poza tym pracuje nad animacjami i wizualami do gier komputerowych. Jego ilustracje pojawiały się między innymi w Nowej Fantastyce a short, który stworzył na potrzeby promocji filmu 80 milionów jak dla mnie pod względem artystycznym poradził sobie lepiej niż film. Ostatnimi czasy pojawiły się w necie próbki współpracy z Michałem Śledzińskim nad spin-offem do Osiedla Swoboda i trzeba przyznać, że zaostrzają apetyt na gotowy komiks. Ponieważ pełna wyliczanka, gdzie Kamil coś robił i odciskał swój twórczy pazur zajęłaby jeszcze mnóstwo miejsca, najlepiej od razu zajrzeć na jego bloga albo do portfolio na artserwisie albo , jak wam będzie jeszcze mało, na deviantart.
Znakiem rozpoznawczym prac Kamila jest niemal doskonała równowaga między czernią a bielą, od czasu do czasu nieco zachwiana na rzecz tej pierwszej. Jego plansze pod względem graficznym robią niesamowite wrażenie, przy czym styl ten jest swobodny i daleki od artystowskiego zadęcia. Każdy z jego komiksów starszych czy nowszych można spokojnie powiesić sobie na ścianie, bo to kawał świetnej, artystycznej roboty. Ja dziś wieszam Blera w jego wykonaniu, jednocześnie dziękując autorowi, że wykroił dla nas chwilkę swojego cennego czasu. Państwa zapraszam do podziwiania i zgłębiania twórczości Kamila. Jak już się wciągniecie, nieprędko wrócicie do swojego świata…
Ludzie rysują Blera S02 # 11 – Tomasz Samojlik
Tomasz Samojlik to wyjątkowy twórca pochodzący z Hajnówki. Jest pasjonatem i popularyzatorem przyrody. Na co dzień pracuje w Instytucie Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży. W 2007 roku na Uniwersytecie Jagiellońskim obronił pracę doktorską o Puszczy Białowieskiej, ma na swym koncie także publikacje naukowe i historyczne o Białowieży. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że temat przyrody znany jest naszemu dzisiejszemu gościowi od podszewki. Ponieważ Tomek jest także miłośnikiem komiksów, nie trzeba było długo czekać na jego komiksowe publikację. Zanim pojawił się, wydany nakładem Instytutu Ostatni Żubr, który nawiązuje do historii powstania rezerwatu żubrów w Puszczy białowieskiej, autor zachwycił nas serią rewelacyjnych książeczek o żubrze Pompiku, wydanych przez wydawnictwo Aksjomat. Opowieści te łączyły w sobie lekkość przekazu ze sporą dawką solidnej wiedzy przyrodniczej, co stało się odtąd znakiem firmowym Samojlika.
Maksyma Papcia Chmiela, wedle której komiksy miały uczyć bawiąc i ucząc, bawić za sprawą wspomnianego już Ostatniego Żubra i kolejnych komiksowych publikacji tego autora, ożyła i rozkwitła na nowo. Wkrótce pojawiły się kolejne komiksy o żubrach, a zaraz potem Ryjówka przeznaczenia i Norka zagłady, jakby żywcem przeniesione z epoki, kiedy polscy autorzy komiksowi znakomicie znali potrzeby młodszych czytelników.
W międzyczasie Tomasz zilustrował książki dla najmłodszych Tato, a dlaczego? i Tato, a po co? Choć nie są to komiksy, ilustracje mają wiele z komiksową dynamiką wspólnego i ze wszech miar warto się z nimi zapoznać.
Tomasz posiada świetny, oszczędny a zarazem dynamiczny styl, idealnie pasujący do charakteru opowiadanych historii. Doskonale sprawdza się też jako scenarzysta. Za sprawą sporej wiedzy przyrodniczej, w poruszanej tematyce, nie ma sobie równych
W czasach marzeń o nowym polskim komiksie dla dzieci, kiedy to okazało się, że jest to temat wbrew pozorom trudny i wymagający, prace Tomka stały się prawdziwym objawieniem. Zachwyciła się nim Kultura Gniewu, która od pewnego momentu wydaje wszystkie nowe komiksy Samojlika. Niebawem ma się ukazać wznowienie Ostatniego Żubra i będzie to już czwarty komiks tego autora w tym roku!
Narysowanie Blera nie sprawiło Tomkowi większego trudu, a ileż radości przyniósł mi ten rysunek.
Teraz mogę podzielić się nią z Wami! Zapraszam do podziwiania jubileuszowego, dwudziestego piątego odcinka LRB!